To już roczek. Synku czego mogę Ci życzyć w tym szczególnym dniu...

Synku, to już rok jak jesteś z nami, cztery kwartały, 12 miesięcy, 52 tygodnie, 365 dni. Nie wiarygodne jak ten czas szybko leci! Pierwsze Święta, pierwszy Dzień Matki, pierwszy kroczek, pierwszy ząbek, wszystko takie pierwsze, to już było, to już się wydarzyło i więcej się nie wydarzy. Wypełniłeś Nasz dom swoim uśmiechem i płaczem, wzruszasz  nas do łez, jednym słowem zawładnąłeś Nasze serca. W tym szczególnym dla Ciebie i dla nas, Twoich rodziców dniu, zastanawiam się czego mogę Ci życzyć?


Synku Życzę Ci:

DUŻO ZDRÓWKAJ
Wiem to takie oklepane, nie raz jeszcze usłyszysz takie życzenie ale wierz mi to jest bardzo ważne. Patrząc na to ile dzieci choruje lub rodzą się już z jakimiś chorobami, odnoszę wrażenie, że mieć zdrowe dziecko jest czymś trudniejszym niż trafienie szóstki w totka. Dlatego życzę Ci abyś dalej rósł nam tak zdrowo jak do tej pory.

ODWAGI
Życzę Ci odwagi do pokonywania codziennych trudności, abyś umiał stawiać życiu czoła, i zawsze z podniesioną głową mówił ,,Udało Mi się”J Abyś wchodził oknem, kiedy ktoś zamknie ci drzwi, bądź wytrwały i cierpliwy w dążeniu do celu.

DOBRYCH LUDZI NA SWOJEJ DRODZE
Tak synku, wiem co mówię, i z całego serca Ci życzę abyś na swojej drodze życiowej napotykał się na dobrych i życzliwych ludzi, którzy zawsze wskażą Ci dobrą drogę. Unikaj złych, zawistnych i zazdrosnych ludzi Oni będą chcieli podcinać Twoje skrzydła ale i tacy ludzie są potrzebni, od nich też można się wiele nauczyć. Pamiętaj każda sytuacja Nas czegoś uczy, ważne jest abyśmy umieli wyciągnąć z niej wnioski i nie popełniać drugi raz tych samych błędów, na tym polega mądrość.

MIŁOŚCI
Miej w sobie dużo miłości,  miłości do życia miłości do ludzi, miłości do siebie, miłości do rodziców, do Boga, przyjaciół, miłości do tego co robisz.  Miłość jest  ważnym aspektem naszego życia, bez niej traci ono sens. To ona dodaje nam sił i ładuje nasze akumulatory.

Synku nie mogę Ci obiecać, że rozwiążę wszystkie Twoje problemy ale obiecuję Ci, że nigdy nie zostaniesz z nimi sam. Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść i opowiedzieć mi o swoich smutkach, z anielską cierpliwością wysłucham je wszystkie. Obiecuję, że nigdy Cię nie zostawię w potrzebie. Kochamy Cię synku.

                                                                                                              Mama i TataJ








Czy i w jaki sposób można zminimalizować ryzyko poronienia.

Dzisiaj postanowiłam poruszyć trudny temat dotyczący kwestii poronienia, a konkretnie czy i w jaki sposób można zminimalizować ryzyko jego powstania. Sama starając się o dziecko bałam się tego ryzyka, ponieważ w rodzinie występowały takie przypadki. Będąc na jednej z wizyt u swojej Pani doktor postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat, i teraz postaram się Wam o tym w jasny sposób napisać;)


Według wszelkich definicji, poronieniem nazywa się wydalenie płodu przed 24 tygodniem ciąży.  Poronienie często występuje na tyle wcześnie, że kobieta  nawet nie wie o tym, że jest w ciąży. Szacuje się, że trzy czwarte zapłodnień kończy się niestety poronieniem, SZOK. Jednak czy można zminimalizować to ryzyko? Na pewno! A w jaki sposób?

ZADBAJ O SIEBIE JUŻ PRZED POCZĘCIEM

Przyszli rodzice, OBOJE nie tylko przyszła mama powinni  co najmniej na trzy najlepiej na sześć miesięcy przed poczęciem zadbać o swoją zdrowotną kondycję, w myśl zasadny ‘’ Zdrowi rodzice równa się zdrowe dzieci”. Dieta powinna być bogata w składniki odżywcze, i co najważniejsze należy zrezygnować z używek takich jak papierosy czy alkohol. Ważne są też regularne ćwiczenia.


PAPIEROSY I ALKOHOL

Jeżeli chcecie zwiększyć szansę na urodzenie się zdrowego dzidziusia unikajcie wszelkich substancji toksycznych jak ognia. W początkowych stadiach ciąży komórki płodowe rozwijają się bardzo szybko, dlatego u kobiet alkohol jest bardzo niebezpieczny. Z kolei u kobiet palących zwiększa ryzyko poronienia płodu, urodzenia niemowlęcia z niedowagą lub wadą wrodzoną. Jeżeli nawet ta wiedza na Ciebie nie zadziała aby rzucić palenie w ciąży, to chociaż je ogranicz do minimum. Tu  chodzi o zdrowie Twojego maleństwa!
Przyznam się Wam tutaj, że ja idealna w tej kwestii nie jestem ( z resztą nie tylko w tej;) popalałam przed ciążą. Co prawda nie wypalałam paczki dziennie, tylko 2-3 papierosy ale jednak paliłam, i nawet od takiej ilości wypalanych dziennie tzw. fajek trudno było mi się odzwyczaić.
Jednak z dniem w którym dowiedziałam się, że będę mamą był ostatnim dniem mojego nałogu!!!:) z czego bardzo się cieszę i jestem dumna. Nie palę już 1,5 roku i wcale mnie do tego nie ciągnie, jestem pewna, że tak już zostanieJ

PATRZ CO MASZ NA TALERZU

Ogólnie wiadomym jest, że ciąży stosując dietę ubogą w składniki odżywcze można zwiększyć ryzyko poronienia. W trakcie pierwszego trymestru ciąży, w którym kształtują się początkowe organy płodu, bardzo ważna jest jakość, a nie ilość spożywanych produktów przez matkę. Ponieważ w tym okresie rozwijający się płód jest jeszcze malutki, nie ma potrzeby spożywania posiłków o wyższej wartości energetycznej, potrzebne jest właściwe odżywianie, które zapewni płodowi niezbędne składniki odżywcze. Jeżeli ich zabraknie, niestety płód może rozwijać nieprawidłowo lub może zostać samoistnie wydalony.
Dieta powinna zawierać dużo węglowodanów złożonych, takich jak pełnoziarnisty chleb, makarony i zielone warzywa, które dostarczają cynku, żelaza oraz energii. Mleko, które jest źródłem wapnia, białka i witamin. Jaja, ryby, chude mięso, orzechy, rośliny strączkowe są dobrym źródłem białka, cynku, żelaza oraz witamin z grupy B.
Oleje roślinne, tłuste ryby dostarczą nienasycone tłuszcze.

UNIKAJ

Bakterie listeria monocytogenes powodują Listerioze. Bakterie te, występujące w produktach żywnościowych prowadzi do rzadkich lecz poważnych infekcji. W trakcie ciąży zainfekowanie wyżej wymienioną bakterią może prowadzić do poronienia, urodzenia martwego płodu lub poważnej choroby noworodka.
Produkty z grupy wysokiego ryzyka to:
·         Sery pleśniowe (brie, camembert)
·         Pasztety
·         Wątróbka ( zawiera duże ilości witaminy A, a nadmiar tej witaminy może doprowadzić do urodzenia dziecka z wadami)
·         Ogranicz kofeinę


ZADBAJ O…:

Należy uzupełniać kwas foliowy zażywając odpowiednie środki farmakologiczne co najmniej na 3 miesiące przed zajściem w ciążę, w dawce 0,4mg dziennie.

W późniejszych stadiach ciąży lekarze zalecają spożywanie żelaza i kwasu foliowego aby zapobiec ewentualnej anemii ( mnie niestety w ciąży dopadła) W ciąży powinno się unikać większości lekarstw, a także preparatów ziołowych.




Leniwa sobota, leniwy obiad czyli przepis na pierogi leniwe vel kluski leniwe

Leniwa sobota, leniwa Piotrusiowa mama, leniwy Piotrusiowy tata, można by powiedzieć na tapczanie leży leń, a właściwie dwa lenie, tylko Piotruś jak zwykle tryska energią, jak on to robi???Skoro dzisiaj tak leniwie, to i obiad leniwy czyli pierogi leniwe, czy jak niektórzy wolą kluski leniweJ
Pierogi leniwe vel kluski leniwe kojarzą mi się baaardzo z dzieciństwem. Przypomniałam sobie o nich wczoraj pisząc posta, w którym myślami powracam do swojego dzieciństwa( O TUTAJ, KLIKJ) Próbowałam przypomnieć sobie jego smaki, i przypomniałam sobie smak oranżady w woreczku
i tej w proszkuJ smaku visolvitu również spożywanego w formie sproszkowanejJ smaku pomidorówki mojej babci, której już niestety nigdy nie skosztujęL smaku gumy Donald, jak również pierogów leniwych vel klusków leniwych.  Uświadomiłam sobie, że tych wspaniałych leniwych pierogów nie jadłam chyba z 15 lat!!! Na samą myśl tak mi się ślinka zebrała, że od razu wykonałam telefon do mamy z prośbą o przepis na pierogi leniwe vel kluski leniwe. Wiem, że necie przepisów na te pierogi jest mnóstwo ale mi zależało żeby były dokładnie takie same jak przygotowywała je moja wspaniała mamaJ ( dzięki mamuś;))

Zatem podam Wam przepis na pierogi leniwe vel kluski leniwe, dokładnie takie same jak w moim dzieciństwie.

 Składniki na pierogi leniwe vel kluski leniwe:

·         Trzy lub cztery ugotowane ziemniaki,
·         0,5 kg sera białego półtłustego
·         Jajko
·         1-1,5 szklanki mąki, (im mniej tym lepiej)
·         Bułka tarta,
·         Masło,
·         Cukier,
·         Sól

Przygotowanie pierogów leniwych vel klusków leniwych:

Ugotowane w lekko osolonej wodzie ziemniaki dokładnie rozgnieść i odstawić do wystudzenia. Następnie dodać do nich biały ser, całe jajko oraz mąkę (im mniej mąki tym pierogi leniwe będą bardziej puszyste) Dokładnie połączyć składniki, zagnieść ciasto. Z ciasta uformuj wałki, lekko je spłaszcz dłonią i krój romby o grubości ok. 1 cm. Ja na każdym pierogu leniwym nożem robię taką krateczkę, moja mama również ją robiła (to tak aby ładniej wyglądałyJ) Pierogi leniwe vel kluski leniwe wrzucam do wrzącej osolonej wody i gotuję ok. 2 minut do wypłynięcia.

Pierogi leniwe w moim dzieciństwie były podawane z bułką tartą, którą się wsypuje do rozpuszczonego masła, a następnie posypuje się cukrem. Jednak są zwolennicy i tu przykładem jest dzisiejszy leniwy Piotrusiowy tata, który woli pierogi leniwe z rozpuszczonym masłem, cukrem i cynamonem. Mi osobiście pierogi leniwe smakują w towarzystwie bułki tartejJ

Wiecie czemu pierogi leniwe zawdzięczają swoją nazwę? domyślacie się? ponieważ są banalnie proste, i szybkie do wykonania. W sam raz na leniwy obiad w leniwy dzień:)

A tak wyglądają moje sobotnie leniwe pierogi vel kluski leniwe.

Życzę smacznego i pozdrawiam:)





Żałuję, że moje dziecko nie będzie miało takiego dzieciństwa jak Ja.

Żałuję bardzo, że moje dziecko nie będzie miało takiego dzieciństwa jak Ja. Nie mam tu na myśli, że ma gorszych rodziców czy coś w ten deseń. Za moich czasów nie było komórek, tabletów, pokemonów ( za moich czasów, zabrzmiało jakbym miała co najmniej 70 lat;)) Atari to był wyznacznik luksusu, i owszem miałam Atari ale mało mnie to granie na nim interesowało, chociaż do dzisiaj pamiętam taką grę z lecącym białym samolocikiem, którym się strzelało i trzeba było co chwila tankować, kojarzycie? Ja niestety nazwy tej gry  nie pamiętam, a nie jeden dżojstik na niej ucierpiał. Siniaki czy pozdzierane kolana świadczyły o tym, że zabawa była SUPER, a dzisiaj widząc takie rzeczy u dzieci, prędzej by się człowiek zastanowił czy w domu jest wszystko OK. niżeli zastanowiłby się na którym trzepaku sobie te siniaki zrobił.



Zamiast siedzieć przed komputerem, i wpatrywać się w ekran komputera lepiej było biegać po podwórku z koleżankami. Skakać w gumę, i tu nie zapomniana gra w klasy, którą do dzisiaj pamiętam. Jak wróciłam kiedyś do domu i powiedziałam do rodziców, że boli mnie brzuch, to skwitowali, że pewnie za dużo fikołków na trzepaku zrobiłam, w rezultacie okazało się, że to atak wyrostka robaczkowego. Te niezapomniane wołanie pod blokiem MAMO, MAAAMO, (i nagle wszystkie mamy na balkonach hehe)jaka dziś dobranocka leci w telewizji? Muminki, a to nie idęJ. Do domu dziecka nie można było zagonić, a dziś nie da się z domu wygonić. Gdzie się nie pojechało, czy do dziadków, czy do cioci to zawsze na podwórku poznawało się nowe koleżanki i nowych kolegów, teraz tego nie ma. Obserwuję to na przykładzie swoich bratanków i siostrzenic, których zawsze pytam jak przyjeżdżają do swojej babci, a mojej mamy czemu siedzą w domu, czemu nigdzie nie wyjdą, odpowiedź jest zawsze ta sama ,,BO TU NIKOGO NIE ZNAM” Zawsze im tłumacze, to wyjdź idź na podwórko to może kogoś poznasz ale niestety ‘’współczesne dzieci’’ mają swoje komórki, Xboxy i inne takie, więc po co im latać po dworze?

Żałuję, że zapewne mój synek nie przyleci do mnie i nie powie ,, Mamo zrób mi szybko kanapkę, zjem na dworze, bo koledzy na mnie czekają” albo nie powie Mi ,,Mamo, wiesz jaką fajną bazę zrobiliśmy z chłopakami”. Jako dziecko robiłam bazy z kolegami, latałam po drzewach i jadłam chleb z cukrem (to taki zamiennik nutelliJ)

Kto z nas nie pamięta gumy Donald i historyjek, które się kolekcjonowało, smaku oranżady z woreczka, gry w dwa ognie, w podchody. Kiedyś podwórka tętniły życiem. Nie mieliśmy stosów zabawek, bo po prostu w sklepach nie było tego za wiele, za to mieliśmy podwórko i zabawy ruchowe Szkoda, że te czasy nie wrócą, a największą szkodą jest to, że nasze dzieci już tego nie doznają.


Jak Wy wspominacie swoje dzieciństwo?

Rodzic też człowiek, czyli rodzice mają wychodne;)


Wstyd się przyznać ale ostatnio byliśmy w kinie jakieś półtora roku temu… Był to początek mojej ciąży, a film jaki oglądaliśmy to „50 twarzy Greya’’ ;P Odkąd urodził się Młody, nie było ani okazji ani czasu, ani osoby która by się nim zajęła, żebyśmy mogli pójść gdzieś sami, zresetować się trochę, nie mam na myśli tu wypadów do sklepu na szybkie zakupy spożywcze;). Co prawda na miejscu jest jedna z babć ale boi się zostać sama z wnukiem na dłużej niż powiedzmy godzina. Teraz już jest lepiej Piotruś jest trochę starszy, można z nim już złapać jakiś kontakt, zabawić Go czymś, więc babcia jest nieco odważniejsza by z nim zostać.

 Wczoraj zaistniała taka konieczność poproszenia babci o tymczasowe przejęcie opieki nad naszym pierworodnym gdyż była to wyjątkowa data w kalendarzu Nasza 4 rocznica Ślubu. Postanowiliśmy wybrać się do Krakowa, a w związku z faktem, że tak dawno nie byliśmy i w sumie nie pamiętam kiedy ostatnio jakikolwiek film obejrzałam od początku do końca to poszliśmy do kina. Zjedliśmy kolację na rynku, bardzo fajna restauracja francuska, godna polecenia La Fontanie, (jednym z właścicieli jest Pierre Gaillard, zdobywca gwiazdki Michelina.)Pokonałam swoją psychikę oraz obrzydzenie do takich rzeczy i spróbowałam żabich udek, całkiem zjadliwe, powiedziałabym nawet, że bardzo smaczne. Doszłam do wniosku, że żabie udko to pikuś, mam znajomą która opowiadała mi, że podczas jednej ze swoich azjatyckich podróży, (już nie pamiętam dokąd) jadła świnkę morską, podaną na talerzu z łapkami i pazurkami, jednym słowem w całości tylko bez futerka;), więc chyba moje żabie udko to przy tym pryszcz:)

 Wieczór był bardzo udany, jednak przyznam się Wam, że już po zamknięciu za sobą drzwi miałam wyrzuty sumienia, że zostawiam dziecko w domu. W sumie to Nasza pierwsza rocznica z Piotrusiem, mogliśmy go wziąć ze sobą, co prawda do kina byśmy nie poszli ale na spacer po rynku albo nad Wisłę już tak. Nie utuliłam do snu, nie dałam buziaczka na dobranoc, no po prostu matka wariatka:):)W takie skrajności popadam, z jednej strony marze o tym by się oderwać trochę od zabawy misiami, klockami, zmiany pieluch itd., a z drugiej strony dopadają mnie wyrzuty sumienia:) Nie obeszło się bez telefonów do babci z zapytaniem czy wszystko ok. Obstawiam, że też tak macie, nie uwierzę, że jest inaczej:P

 Dzisiaj uważam, że bardzo dobrze zrobiliśmy, naładowałam akumulatory, przydała Nam się taka odskocznia, tego Nam trzeba było. Poczuliśmy się wczoraj tak, jak pieski spuszczone ze smyczy, i nawet mąż do mnie mówi ,,wiesz co? szkoda, że ten dzień się już kończy, fajnie jest pobyć od czasu do czasu samemu”, trochę mnie tymi słowami zaskoczył, gdyż nie należy do osób wylewnych. Co prawda sielanka została zachwiana przez nie miłą sytuację z pewnym Krakowskim kierowcą ale nie popsuło nam to nastroju, bynajmniej nie na długo. Po prostu nie mogę uwierzyć w to, jak ludzie nie trzymają ciśnienia. Do jakiego stanu może się człowiek doprowadzić dosłownie z błahego powodu!

 I tu się muszę z Wami tą sytuacją podzielić. Wyobraźcie sobie taką akcję. Wyjeżdżamy z parkingu centrum handlowego w którym było kino, Bartek (mąż, bo chyba Wam Go jeszcze z imienia nie przedstawiłam:))zatrzymał się dosłownie na sekundę, ponieważ nie wiedział gdzie ma jechać, w którą stronę skręcić. Za nami jedzie taki typ, bo inaczej nie da się Go nazwać, miejscowy kierowca KR i już z miejsca daje po klaksonie, wyprzedza Nas, hamuje z piskiem, wyskakuje z samochodu cały czerwony, no po prostu widać, że krew mu uderzyła do głowy, ciśnienie pewne z 200 i drze (przepraszam za dosłowność)ryja, tu cytuje ,,Ty frajerze ze wsi, co Ty robisz, pojeb… Cię, mam Ci przy…! Ty h…, ‘’ i to najlepsze ,, Czy Ty normalny jesteś?!’’ hmm… a Ty? pomyślałam. Koleś z metra cięty, może 155 cm w obcasach, pasażer nerwusa łysy, w dresie. Co tu robić z takim typem? W pierdziel można dostać za nic. Bartek mówi gdyby był sam bym wyszedł, pod pachę mi wchodzi (190cm wzrostu)ale ma on jeszcze pasażera, a poza tym jesteś jeszcze Ty, a widać, że gość nie ma żadnych zahamować i jeszcze byś oberwała. Stwierdziliśmy, że trzeba ze sobą wozić chyba jakiegoś bejsbola, paralizator, gaz łzawiący czy coś, bo inaczej nie da rady. Słowo Wam daje, że takie akcje widziałam tylko na filmikach z You tube zatytułowanych ,, Takie rzeczy tylko w Rosji”

 Nie chciałam się dać wyprowadzić z równowagi, i przypomniałam sobie słowa mojego chrześniaka, który przy ostatniej wizycie u Nas, powiedział ,, Ciocia emocje to stan umysłu, nie można pozwolić by one nami rządziły’’ mądry chłopak, jestem z niego dumna Tak, więc przetłumaczyłam sobie, że to koleś ma gorzej, bo mu prawie krew do mózgu uderzyła, i trzeba mu współczuć tylko, bo nie radzi sobie chłopak z emocjami. Przez chwilę włączyło mi się stereotypowe myślenie, taki jeden osobnik przypina łatę całemu społeczeństwu. Pomyślałam sobie, że Krakowscy kierowcy są bardzo nerwowi i brak im kultury. Nie chcę tu nikogo obrazić, wiem, że nie dotyczy to wszystkich, i zawsze mnie śmieszyło takie szufladkowanie typu, Warszawiacy to krawaciarze, a Krakusy to cętusie itd. staram się nie ulegać takim stereotypom.

 Eh…szkoda słów, i mimo tej całej sytuacji, wyjazd był bardzo udany. Rodzice przecież też ludzie, mogą czasami pomyśleć tylko o osobie. Odrobina samolubstwa nikomu nie zaszkodzi:)





0


Kim będzie moje dziecko jak dorośnie...

Kim będzie moje dziecko jak dorośnie? Takie pytanie zadaje sobie prawie każdy rodzic.
A może to pytanie powinno brzmieć " Kim chciałabym, aby było moje dziecko w przyszłości" 

Ilu jest rodziców, którzy chcą swoje niespełnione marzenia, aspiracje przelewać na swoje dzieci. Marzyłam o karierze aktorskiej, nie udało się ale zrobię wszystko aby moja córka nią była. Często w ogóle nie zwracając uwagi na to, czego tak naprawdę chce dziecko, w jakim kierunku ono samo chciałoby się rozwijać, jakie posiada zdolności.

Oczywiście marzyć każdy może, bo w końcu po to są marzenia. Nie ukrywam sama czasami zarzucam wodze fantazji, i wyobrażam sobie kim będzie mój synek jak dorośnie:) Mój mąż  wymarzyłby sobie karierę piłkarską dla swojego syna. Nie w jakiejś tam lidze, tylko co najmniej ekstraklasie, a co! Jak mały leci do piłeczki, to tylko możecie sobie wyobrazić jaka jest radość tatusia:) 
Ja poszłam o krok dalej, i ułożyłam listę zawodów, które marzą mi się dla syna, i oto one:

1.     Kariera piłkarska, ( wiecie, taki drugi LewyJ)
2.     Lekarz,
3.     Prawnik,
4.     Architekt

Mam też listę zawodów, których bym nie chciała dla swojego dziecka:

1.     Ochroniarz,
2.     Ksiądz,
3.     Policjant,

Pomimo, że  jako matka mam marzenia i ogromny wpływ na wychowanie, rozwój i przyszłość swojego dziecka, to jednak najważniejsze i priorytetowe jest dla mnie jego szczęście. To, że daliśmy mu życie, nie oznacza, że należy ono do Nas, nie jest naszą własnością, ma prawo przeżyć życie po swojemu.
Rolą rodzica jest wychowanie, wpojenie wartości i zasad moralnych, zadbanie o wykształcenie, jednak uważam, że krzywdą jest narzucanie mu swojej woli. Czy chcielibyście aby Wasi rodzice starali się układać Wasze życie? Ja bym nie chciała, oczywiście zawsze wysłucham co mają do powiedzenia, dobrze jest poznać inny pogląd na daną rzecz, liczę się z ich zdaniem ale jestem odrębną jednostką, mam swoje zdanie i swój pogląd na wiele rzeczy, więc skoro nie robię tym nikomu krzywdy to znaczy, że jest OK.



Kiedyś ktoś, a konkretnie Ojciec Chrzestny Piotrusia zadał mi pytanie, które do dziś mi dzwoni w uszach, ,, Co zrobisz jeśli Piotruś nie będzie chciał pójść na studia tylko do zawodówki, tym samym wybierając sobie zawód np. mechanika samochodowego?”  odpowiedź wydawała mi się prosta, to pójdzie do zawodówki na mechanika. Przecież może być bardzo dobrym i rozchwytywanym mechanikiem, a skoro to będzie jego zainteresowanie, to czemu nie? Nie będę od niego wymagać aby grzebał w ludzkich trzewiach skoro będzie wolał grzebać w samochodach, nie widzę też sensu aby prowadzać Go na naukę gry na pianinie, kiedy ewidentnie wszystkie znaki na niebie będą wskazywać na to, że słoń mu nadepnął na uszy.






















Im dłużej o tym myślałam tym bardziej utwierdzałam się w myśleniu, że na pewno będę chciała aby moje dziecko miało solidne wykształcenie, będzie chciał zostać mechanikiem, niech zostanie mechanikiem ale nie koniecznie po zawodówce, są Technika samochodowe, studia o podobnym profilu.
Wykształcenie i wybór szkoły jest kwestią ambicji, a to akurat będę chciała dziecku wpoić. Jednym słowem dam Mu dłuto, a co On nim wyrzeźbi to będzie jego.


Oczywistym jest, że nie jestem wstanie przewidzieć kim będzie moje dziecko jak dorośnie, nie wiem jaki zawód sobie wybierze, jaką skończy szkołę, jakie będzie miał marzenia, jakie zdolności będzie wykazywał. Jednak jedno jest pewne, najważniejsze dla mnie jest aby mój Syn był szczęśliwym, dobrym i uczciwym człowiekiem.




Gdzie na urlop z dzieckiem? Wakacje z dzieckiem nad morzem.

Zastanawiasz się gdzie na urlop z dzieckiem? wakacje z dzieckiem nad morzem to świetny pomysł.

U nas już urlopowo:) czekałam na ten moment odkąd się urodził Piotruś. Układałam sobie w głowie schemat naszych wakacji, wyobrażałam sobie jak to będzie wyglądać, przecież to Nasze pierwsze wspólne wakacje dlatego takie WYJĄTKOWE. Planowałam wycieczki, długie spacery brzegiem morza, wspólne zachody słońca...ach jak Ja nie mogłam się tego czekać!
I już są! doczekałam się. Miejsce które wybraliśmy na urlopowanie jest dla Nas miejscem wyjątkowym, dlaczego?

  1. Po pierwsze tu się poznaliśmy, i w tym roku właśnie mija 10 lat :) 
  2. Znam to miejsce od dzieciństwa, przyjeżdżałam tu z rodzicami,
  3. Lokalizacja i klimat sam w sobie jest wyjątkowy. Nie ma tłumów ludzi, blisko las, do morza dosłownie 100 metrów. Dom i działka jest położona praktycznie na wydmie, słychać szum morza, po prostu jest bajecznie:)
Wybierając się na wakacje z dzieckiem nad morze, dobrze jest się przygotować do podróży i zwrócić uwagę na kilka aspektów. Bardzo często jest to długa podróż, tak jak u Nas to 750 km.

Samochód

Przed wyjazdem w dłuższą trasę przygotuj samochód,
- pamiętaj aby odgrzybić klimatyzację,
- sprawdzić stan techniczny pojazdu między innymi powietrze w oponach, poziom oleju itp.
- fotelik samochodowy rzecz oczywista, sprawdź czy dobrze został zamontowany.
- koniecznie weź ze sobą rolety przeciwsłoneczne na okna

Przerwy

Jedziemy z małym dzieckiem więc należy pamiętać żeby robić przystanki. Dobrze jest zaplanować podróż tak aby można było zrobić chociaż jedną dłuższą, godzinną przerwę.
Dziecko już raczkujące czy chodzące potrzebuje więcej swobody aby móc dalej rozwijać swoje nowe umiejętności, więc podczas postoju zorganizuj mu miejsce na zabawę. Jeśli jest pogoda, a dziecko jest raczkujące rozłóż mu kocyk aby mógł sobie swobodnie szaleć. Dla takich dzieci siedzenie w jednej pozycji kilka godzin to jak tortura, dlatego dłuższa przerwa jest bardzo ważna. Nam też przerwa dobrze zrobi.

Bagaż podręczny

Są rzeczy, które dobrze jest mieć pod ręką, to między innymi picie dla dziecka, jakieś biszkopciki czy chrupki, banany, chusteczki wilgotne,pielucha, krem na odparzenia.
Dzieci mogą, a raczej na pewno podczas dłuższej trasy się nudzą, dlatego pod ręką dobrze mieć jakieś ulubione zabawki dziecka.

Trasa

Rozplanujcie trasę tak aby była w miarę możliwości najkrótsza.

Wypocznij

Przed podróżą z dzieckiem wypocznij, prześpij się, zrelaksuj. Czeka Was długa droga, a najważniejsze jest to aby bezpiecznie dojechać do celu.

O której w trasę...

I tu myślę, że to zależy od Naszych kochanych pociech. Są dzieci, które lubią podróżować i są takie które niestety tego bardzo nie lubią. My próbowaliśmy już chyba wszystkiego, nowy fotelik, zabawki, częstsze przerwy ech...pisałam o tym Tutaj jedyne co się u Nas sprawdziło na 100% to podróż nocą, całą drogę śpi.


Gdzie z niemowlakiem na wakacje? I tu jest oczywiście kwestia gustu każdego rodzica. Jedni wolą góry inni morze, jeszcze inni preferują zagraniczne wakacje. Nie ważne gdzie, ważne aby było bezpiecznie, a miejsce które wybierzecie przygotowane dla najmłodszych wczasowiczów.

W tym roku postawiliśmy na polskie morze,dlaczego akurat wybraliśmy wakacje z dzieckiem nad morzem? Świeże powietrze, dużo jodu, który jest balsamem na drogi oddechowe, tarczyce, łagodzi alergie, pomaga w budowaniu odporności, a przecież chcemy aby dzieci nam zdrowo rosły, czyż nie?

Jod jest pierwiastkiem bardzo ważnym dla Naszego organizmu, a oznaką jego niedoboru może być zmęczenie, ospałość, brak koncentracji, przesuszona skóra, wypadające włosy, łamliwe paznokcie (coś w tym faktycznie jest, nad morzem mam zawsze mocniejsze)
Zwiększone zapotrzebowanie na ten pierwiastek jest u kobiet w ciąży, podczas karmienia piersią jak również u dzieci w okresie wzrostu.

Czy wiecie, że najwięcej jodu jest u wybrzeża Morza Bałtyckiego? nie Adriatyk, nie Morze Śródziemne czy jakieś inne ciepłe tylko Nasz Bałtyk, często nielubiany za temperaturę wody czy deszczową pogodę. Jod uwalnia się do powietrza z morza i opada na ląd. Najwięcej zawartości jodu jest w pasie do 300 metrów od linii brzegowej. Jadąc na wakacje nad morze mamy nadzieje, że pogoda nam dopisze i będzie ciepło i słonecznie, jednak najwięcej jodu jest podczas dni wietrznych oraz sztormowych, więc nie narzekajmy wtedy na brak pogody tylko korzystajmy z właściwości zdrowotnych jakie daje nam nasze piękne Morze Bałtyckie.

Rossnę zdrowo Wakacje z dzieckiem nad morzem


Miejsce, które wybraliśmy jak już wspomniałam dla nas wyjątkowe i sentymentalne ale też świetne na podróż z niemowlakiem.
To co ja kocham w tym miejscu najbardziej to położenie domu przy pięknym lesie, bardzo blisko do morza ok 100m. Miejscowość w bardzo dobrej lokalizacji 2 km od Mrzeżyna, 4 od Dźwirzyna, 15 od Kołobrzegu. Miejscowość Rogowo jest małym kurortem niegdyś wojskowym, nie przeszło drastycznej przemiany cywilizacyjnej. Nie ma tu tłumów turystów, bazarów na każdym kroku czego nie lubię i rodzice starszych dzieciaków pewnie również, pokusy na każdym kroku.

A o czym pamiętać i czego się (nie)bać wybierając się na plażę?
No tak, skoro wakacje z dzieckiem nad morzem to plaża, a skoro plaża to piasek:)

Bałam się, że Piotruś naje się piasku, że zatrze oczka itd. Teraz już wiem, że to nieuniknione, zjadł nieco piasku, poszła z kupką i wszystko jest ok:) pierwszego dnia zatarł oczko, przemyłam solą fizjologiczną i na szczęście nic się groźnego nie stało. Po dwóch dniach przestałam się tym, aż tak bardzo przejmować. Jod dostaje się również przez skórę, a w piasku jest go dużo.

Słońce
Pamiętajcie o kremach z filtrem UV dla dzieci. Kremy dla dzieci zawierają filtr mineralny, który nie wnika w skórę dziecka. Najbezpieczniejsze kosmetyki dla dzieci to te, które zawierają atest Instytutu Matki i Dziecka. Sprawdź czy wybrany kosmetyk zawiera ochronę zarówno UVA jak i UVB.

Chroń główkę
Nie wychodź na słońce bez nakrycia główki dziecka. Czapka z daszkiem, kapelusik, chusteczka itp. to rzecz obowiązkowa.

Picie
Podawaj dziecku dużo płynów, pamiętaj, że jest gorąco i o odwodnienie takiego malucha nie trudno.

Pieluchy
Nie zapomnijcie o pieluszkach na zmianę. Mogą być też specjalne pieluchy do pływania, jednak nam się nie sprawdziły. Przelewają się, a potem piasek się przykleja, więc uważam osobiście, że na plażę zwykła pielucha, a do morza można założyć do pływania.

Zapraszam do obejrzenia zdjęć małego wczasowicza, i życzę wszystkim udanego urlopowania.

A gdzie Wy spędzacie wakacje, macie jakieś miejsce godne polecenia? Podzielcie się tym w komentarzach.


Rossnę zdrowo Wakacje z dzieckiem nad morzem

Rossnę zdrowo Wakacje z dzieckiem nad morzem


Rossnę zdrowo Wakacje z dzieckiem nad morzem

Rossnę zdrowo Wakacje z dzieckiem nad morzem

Rossnę zdrowo Wakacje z dzieckiem nad morzem

Rossnę zdrowo Wakacje z dzieckiem nad morzem

Rossnę zdrowo Wakacje z dzieckiem nad morzem