Żałuję, że moje dziecko nie będzie miało takiego dzieciństwa jak Ja.
Żałuję bardzo, że moje dziecko nie będzie miało takiego
dzieciństwa jak Ja. Nie mam tu na myśli, że ma gorszych rodziców czy coś w ten
deseń. Za moich czasów nie było komórek, tabletów, pokemonów ( za moich czasów,
zabrzmiało jakbym miała co najmniej 70 lat;)) Atari to był wyznacznik luksusu,
i owszem miałam Atari ale mało mnie to granie na nim interesowało, chociaż do
dzisiaj pamiętam taką grę z lecącym białym samolocikiem, którym się strzelało i
trzeba było co chwila tankować, kojarzycie? Ja niestety nazwy tej gry nie pamiętam, a nie jeden dżojstik na niej
ucierpiał. Siniaki czy pozdzierane kolana świadczyły o tym, że zabawa była
SUPER, a dzisiaj widząc takie rzeczy u dzieci, prędzej by się człowiek zastanowił
czy w domu jest wszystko OK. niżeli zastanowiłby się na którym trzepaku sobie
te siniaki zrobił.
Zamiast siedzieć przed komputerem, i wpatrywać się w ekran
komputera lepiej było biegać po podwórku z koleżankami. Skakać w gumę, i tu nie
zapomniana gra w klasy, którą do dzisiaj pamiętam.
Jak wróciłam kiedyś do domu i powiedziałam do rodziców, że boli mnie brzuch, to
skwitowali, że pewnie za dużo fikołków na trzepaku zrobiłam, w rezultacie
okazało się, że to atak wyrostka robaczkowego. Te niezapomniane wołanie pod
blokiem MAMO, MAAAMO, (i nagle wszystkie mamy na balkonach hehe)jaka dziś
dobranocka leci w telewizji? Muminki, a to nie idęJ. Do domu dziecka nie można
było zagonić, a dziś nie da się z domu wygonić. Gdzie się nie pojechało, czy do
dziadków, czy do cioci to zawsze na podwórku poznawało się nowe koleżanki i
nowych kolegów, teraz tego nie ma. Obserwuję to na przykładzie swoich bratanków
i siostrzenic, których zawsze pytam jak przyjeżdżają do swojej babci, a mojej
mamy czemu siedzą w domu, czemu nigdzie nie wyjdą, odpowiedź jest zawsze ta
sama ,,BO TU NIKOGO NIE ZNAM” Zawsze im tłumacze, to wyjdź idź na podwórko to
może kogoś poznasz ale niestety ‘’współczesne dzieci’’ mają swoje komórki, Xboxy
i inne takie, więc po co im latać po dworze?
Żałuję, że zapewne mój synek nie przyleci do mnie i nie
powie ,, Mamo zrób mi szybko kanapkę, zjem na dworze, bo koledzy na mnie
czekają” albo nie powie Mi ,,Mamo, wiesz jaką fajną bazę zrobiliśmy z
chłopakami”. Jako dziecko robiłam bazy z kolegami, latałam po drzewach i jadłam
chleb z cukrem (to taki zamiennik nutelliJ)
Kto z nas nie pamięta gumy Donald i historyjek, które się
kolekcjonowało, smaku oranżady z woreczka, gry w dwa ognie, w podchody. Kiedyś
podwórka tętniły życiem. Nie mieliśmy stosów zabawek, bo po prostu w sklepach
nie było tego za wiele, za to mieliśmy podwórko i zabawy ruchowe Szkoda, że te czasy
nie wrócą, a największą szkodą jest to, że nasze dzieci już tego nie doznają.
Jak Wy wspominacie swoje dzieciństwo?